Circumetnea - kolejką dookoła Etny


Etna – największy czynny wulkan w Europie, położony we wschodniej części Sycylii, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nie będę Was zanudzać  informacjami, które możecie bez  trudu wyszukać w Internecie. Opiszę Wam za to jeden ze sposobów, dzięki któremu można tę kapryśną damę poznać bliżej.





Odkąd zdecydowałam się na wyjazd na Wyspę Słońca, zastanawiałam się nad zdobyciem Etny. Zdążyłam się zorientować, że zdobycie wulkanu mogłoby znacznie nadwyrężyć mój wakacyjny budżet, a z powodu kaprysów samej Etny, nie musiało w ogóle dojść do skutku. Poza tym mam ogromny szacunek i dużo pokory wobec gór (w szczególności takiej, która może opluć mnie lawą lub „oprychać” pyłem 😉) i nie wybieram się na górskie spacery bez odpowiedniego obuwia i ubioru, a ciężko je zmieścić w bagażu kabinowym, kiedy trzeba spakować się w niego na dwa tygodnie. Tym sposobem wejście na wulkan musiałam odłożyć na później.  
Nie zrezygnowałam jednak całkiem z bliższego poznania kapryśnej damy i postanowiłam podjechać tak blisko, jak tylko było to możliwe i obejrzeć ją z każdej strony. Doskonałym sposobem na takie spotkanie jest przejażdżka kolejką wąskotorową Circumetnea. Stacja początkowa to Catania Borgo, można dostać się do niej idąc z Piazza del Duomo wzdłuż Via Etnea lub dojechać metrem, koniec trasy kolejki ma miejsce w miejscowości Riposto. Cała przejażdżka trwa około trzech godzin, z obowiązkową przesiadką w Randazzo. Bilet na przejazd kosztuje 7,90 euro w jedną stronę, jeśli zdecydujecie się wrócić w ten sam sposób, za bilet andata e ritorno zapłacicie 13 euro. Do Katanii nie wróciłam tą samą drogą, wybrałam szybszy wariant, czyli trwającą około 20 minut podróż pociągiem Trenitalia ze stacji Giarre-Riposto.  



Stacja początkowa - Catania Borgo

Wnętrze kolejki


Podczas przejażdżki można wysiąść  i zrobić sobie przerwę na  zwiedzanie któregoś z miasteczek u podnóża wulkanu, nawet więcej niż jednego. W takim przypadku warto dokładnie zapoznać się z rozkładem jazdy kolejki, żeby zdążyć wsiąść w kolejny pociąg i rozsądnie  zaplanować ilość miasteczek jakie chcecie zwiedzić, bo szkoda tracić czas na przebiegnięcie ich ulicami, stres i zastanawianie się czy zdążycie na pociąg. Polecane miejscowości, w których warto zrobić sobie krótki przystanek:
1)   Paternò – główną atrakcją miasteczka jest położony nieco na uboczu i wymagający spaceru pod górę Castello Normanno z 1072 roku;
2)     Adrano – tutaj warto zobaczyć zamek normański, Ponte dei Saraceni łączący brzegi rzeki Simeto, Forre Laviche, Castello della Solicchiata:
3)   Bronte – miasteczko znane z najlepszych sycylijskich pistacji, warto skosztować tutaj wyrobów z tych wyjątkowych orzechów, czy zakupić je jako smaczne pamiątki z pobytu na wyspie, miłośnicy historii mogą odwiedzić Castello di Nelson;
4)     Randazzo – tutaj wszyscy pasażerowie są proszeni o opuszczenie kolejki i przesiadkę na  pociąg jadący w kierunku Riposto. Można to połączyć ze zwiedzaniem miasteczka z lawy, położonego najbliżej kraterów Etny. Miejsca warte uwagi to Bazylika Santa di Maria, kościół San Martino czy Via degli Archi;
5)     Linguaglossa – największe z miasteczek na trasie kolejki, można zobaczyć w nim domy wybudowane z lawy, czy podejrzeć przy pracy robotników ręcznie obrabiających kamień w kamieniołomie położonym niedaleko stacji kolejki;
6)  Giarre – otoczone przez cytrusowe gaje, znane z wyrobów z kutego żelaza, warto odwiedzić tutejszą katedrę Madre S. Isidorio Agricola.








Widoki na trasie kolejki i miasteczka, które warto zwiedzić

Tego dnia nastawiona byłam na leniwe podziwianie widoków, a przesiadka w  Randazzo trwała mniej niż 10 minut, więc i tak nie zdążyłabym niczego zobaczyć. Siedziałam tylko i podziwiałam widoki. Z jednej strony dymiący wulkan, który zdawał się to przybliżać, to oddalać, w zależności od tego, jak biegła trasa kolejki. Z drugiej – sycylijskie wzgórza, ziemia wypalona słońce, żółte trawy i zielone owocujące kaktusy. Dla turystów nie jest to codziennością, więc okrzyki zachwytu, bieganie po wagonie i robienie zdjęć, żeby uwiecznić wszystko co się da, na pewno wydały się miejscowym dość zabawne 😉, bo i takie sceny można zobaczyć podczas przejażdżki, a trzeba pamiętać, że Circumetnea to dla mieszkańców okolicznych miejscowości jeden z podstawowych środków komunikacji w życiu codziennym. Co chwilę widać było ogromne czarne skały, oczywiście była to zastygła lawa tworząca coś na kształt niewysokich murów oddzielających uprawy winorośli, gaje cytrusowe, oliwne, pistacjowe i migdałowe. Pomiędzy nimi miejscowi pasterze wypasali stada owiec. Kiedy Etna zniknęła nam z oczu, po drugiej stronie naszym oczom ukazało się  turkusowe, przejrzyste i spokojne morze i tak towarzyszyło nam już do końca tej niezwykłej podróży.









Na zboczach wulkanu uprawia się różnorodną roślinność...



...a nawet wypasa się owce.


Przyznam się Wam, że gotowa byłam odpuścić tę atrakcję, ale bez sprawdzania rozkładu wybrałam się na stację Catania Borgo i cieszę się bardzo, że nie porzuciłam tego pomysłu. Nadal jestem pod wrażeniem tej olbrzymiej siły i cudu natury i nadal mam do niego ogromny szacunek, a może po tym spotkaniu nawet jeszcze większy. I obiecuję Wam, że napiszę jeszcze dwa posty o Etnie – jeden o miasteczkach położonych na tracie Circumetnea i relację z wejścia na wulkan, bo obiecałam sobie, że  kiedyś to zrobię 😊.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zorganizować tani wyjazd do Włoch?

Włochy okiem emigrantki - Marlena de Blasi

Jak nie odkrywać Włoch, czyli instrukcja obsługi Italii