Wiosna
już stoi za progiem, nie wiem jak Wy, ale ja już przebieram nogami i nie mogę
doczekać się jakiegoś krótkiego okołoweekendowego wyjazdu. Wy też? Świetnie! A
może ktoś z Was wybiera się na krótki
wypad do Rzymu? Jeszcze lepiej 😉. Jeśli wahacie się i nie wiecie czy Wieczne
Miasto to dobry pomysł na wiosenny city break, odpowiem: tak! Rzym to zawsze
dobry pomysł. Wiele osób pyta, kiedy
najlepiej jechać do stolicy Włoch, żeby uniknąć tłumów. Nie ma takiego terminu.
W Rzymie sezon trwa cały rok i turyści są tam zawsze. Najwyżej można trafić na
moment, kiedy jest ich mniej niż zwykle. Na przykład będąc w drugiej połowie
listopada, przyzwyczajona do dzikich wręcz tłumów, miałam wrażenie, że miasto
jest puste 😉. Chciałabym podpowiedzieć Wam, jak można
zobaczyć możliwie najwięcej miejsc „must see” mając do dyspozycji tylko kilka
dni.

Podczas
ostatniej wyprawy do Wiecznego Miasta, razem z moimi towarzyszkami, miałyśmy
pełne trzy dni na zwiedzanie i popołudnie w dniu przylotu. Wiadomo, że życia
nie wystarczy, żeby poznać Rzym, ale próbować warto 😉.
Mając do dyspozycji niewiele czasu, zwłaszcza jeśli jest to Wasza pierwsza
podróż do Rzymu, polecam skupić się na podstawowych punktach. Miejsc
nieoczywistych i pięknych jest w Wiecznym Mieście bardzo dużo, ale radziłabym
zostawić je na kolejne wyprawy. Ale to tylko moja opinia, oczywiście zrobicie
jak chcecie, sami wiecie co Was interesuje.
Wracając
do tematu. Jak najlepiej zorganizować wyjazd, żeby w tak krótkim czasie zobaczyć jak najwięcej? Pokażę Wam to na
własnym przykładzie. Oczywiście ten plan, jak każdy inny można dowolnie
modyfikować zgodnie z własnymi upodobaniami czy możliwościami.
Pierwszego
dnia, a właściwie popołudnia, po przylocie do Rzymu, zaczęłyśmy od spaceru z
hotelu położonego w okolicach dworca Termini. Nie wszyscy polecają tę
część miasta na wybór noclegu, ale z doświadczenia wiem, że wbrew opiniom wcale
nie jest tam niebezpiecznie i jest to dobra lokalizacja ze względów
logistycznych. Przy dworcu krzyżują się obie linie rzymskiego metra i zaczyna
bieg większość linii autobusowych. To duży plus kiedy po całym dniu zwiedzania
nogi odmówią Wam posłuszeństwa, lub kiedy najzwyczajniej w świecie nie możecie
dużo spacerować. Chociaż zawsze polecam
zwiedzanie Rzymu na piechotę, bo na każdym kroku można spotkać coś zaskakującego
i pięknego. Poza tym stąd jeżdżą wszystkie busy na lotnisko, zarówno na
Fiumicino, jak i na Ciampino. Nocleg w tym miejscu jest wygodny przy późnym
przylocie, czy bardzo wczesnym wylocie – nie trzeba dodatkowo stresować się
dojazdem do czy z dworca.
Pierwsze kroki
skierowałyśmy do Bazyliki Santa Maria Maggiore, zlokalizowanej na Eskwilinie, w pobliżu dworca kolejowego. Chcąc
wejść do Bazyliki będziecie musieli „prześwietlić” torbę lub plecak i kurtkę
- tak samo jak na lotnisku podczas
kontroli bezpieczeństwa. Moim zdaniem warto jednak wejść do środka, bo wnętrze
dosłownie rzuca na kolana, co ze względu na charakter miejsca jest jak
najbardziej na miejscu 😉. Dalej spacerowałyśmy obok Koloseum, wzdłuż
Via dei Fori Imperiali, aż do Piazza Venezia, gdzie obeszłyśmy dookoła olbrzymi
Altare della Patria i wspięłyśmy się po schodach na Campidoglio. Tam oprócz
turystów powitali nas Kastor z Polluksem oraz Marek Aureliusz. Wąską uliczką
przeszłyśmy „na tyły” placu, żeby z góry
zobaczyć Forum Romanum i majaczące w
oddali Koloseum. Następnym punktem programu była stojąca z drugiej strony placu
Wilczyca Kapitolińska. Dalszy spacer prowadził przez Via del Corso – chciałyśmy
zobaczyć Fontannę di Trevi, a później słynne Schody Hiszpańskie (jak zwykle nie
było ich widać spod siedzących na nich turystów). W tej części miasta
najbardziej lubię Piazza del Popolo i prowadzącą do niego, trochę z boku, Via
Margutta. Polecam przespacerować się tą ukrytą uliczką – tu nie spotkacie
rozkrzyczanych tłumów. Będąc na Piazza
del Popolo warto wspiąć się na Pincio i stamtąd oglądać panoramę miasta. My
jednak nie zdecydowałyśmy się na to, ale postanowiłyśmy zjeść wreszcie kolację
i udać się do jednego ze sprawdzonych przeze mnie wcześniej miejsc.


 |
Wnętrze Bazyliki Santa Maria Maggiore |
 |
Koloseum nikomu przedstawiać nie trzeba |
 |
Altare della Patria |
 |
Przejście na tył placu na Campidoglio |
 |
Forum Romanum widziane z góry |
 |
Wilczyca Kapitolińska |
 |
Fontanna di Trevi |
 |
Piazza di Spagna |
 |
Zatłoczone Schody Hiszpańskie |
 |
Via Margutta i jej perełki |
 |
Piazza del Popolo |
Drugiego dnia
zaplanowałyśmy zwiedzanie Koloseum,
Forum Romanum i Palatynu. Wszystkie trzy obiekty można zobaczyć zakupując jeden
bilet. Podstawowy, nie obejmujący wejścia
na arenę czy usług przewodnika kosztuje 12 euro i jest ważny przez dwa
dni (od listopada 2019 r., cena ma wzrosnąć do 16 euro). Bilet najlepiej kupić
w kasie przy Palatynie – unikniecie stania w długiej kolejce, lub przez
oficjalną stronę. Uważajcie na stojących w okolicy naciągaczy! Miejcie też na
uwadze, że od stycznia tego roku zmieniły się zasady zwiedzania i na wejście do
samego Koloseum wyznaczona jest konkretna godzina. My miałyśmy to szczęście, że
mogłyśmy sobie wybrać kiedy chcemy tam wejść, ale byłyśmy tam w lutym, nie wiem
jak będzie wyglądać sytuacja w gorącym okresie wakacyjnym. Polecam zacząć
zwiedzanie właśnie od Koloseum, ze względu na to, że na Palatyn i Forum Romanum
potrzeba dużo czasu i trzeba je zwiedzić w jednym dniu. Jeśli zaczniecie
właśnie od tej strony i będziecie mieć na to tylko godzinę, tak naprawdę nie
zobaczycie nic. Nam zgłębienie tajemnic tych trzech skarbów zajęło jakieś 6-7
godzin, z przerwą na małą kawę. I tak naprawdę tego dnia, po drodze na kolację, dałyśmy radę obejrzeć wygrzewające
się koty na Largo di Torre Argentina i zajrzeć na szybkie zwiedzanie Panteonu.


 |
Koloseum od środka |
 |
Piękny Palatyn |
 |
Zachwycające Forum Romanum |
 |
Kocie królestwo - Largo di Torre Argentina |
 |
Panteon |
 |
Piazza Navona - punkt obowiązkowy każdego ze spacerów |
Następny dzień
upłynął nam na spokojnym spacerze i odwiedzaniu „klasycznych” miejsc na mapie Rzymu. Na początek Circo Massimo i
Awentyn – słynna dziurka od klucza w
bramie prowadzącej do Villa del Priorato di Malta (własność Zakonu Kawalerów
Maltańskich) i panorama miasta
widziana z Ogrodu Pomarańczowego. Następnie doskonale znane Usta Prawdy, w przedsionku kościoła Santa Maria in Cosmedin – jeśli nie chcecie stać
w długiej kolejce, żeby zrobić sobie
zdjęcie z dłonią włożoną w ten jeden z najbardziej znanych wykrywaczy kłamstw,
można ominąć oczekujących i zobaczyć go z
ulicy. Naszym następnym celem była Wyspa Tyberyjska i Zatybrze, ale
postanowiłyśmy dotrzeć tam trochę naokoło i po drodze zobaczyć jeszcze Teatro
di Marcello. Po pysznych lodach, kupionych w niewielkiej lodziarni na wyspie, wyruszyłyśmy na spacer uliczkami
Trastevere. Mówią, że kto nie był w tej
części miasta, tak naprawdę nie był w Rzymie. Dzielnica po drugiej stronie
rzeki ma wyjątkowy klimat, zupełnie inny niż zatłoczona historyczna część
Rzymu. Zajrzałyśmy na Piazza di Santa Maria in
Trastevere i do kościoła pod tym samym wezwaniem – polecam zajrzeć do
środka, będzie to prawdziwa uczta dla oka, a w upalny dzień wytchnienie od
lejącego się z nieba żaru. Będąc już w tej okolicy, warto wspiąć się na wzgórze
Gianicolo. Stąd, z tarasu przy Fontana dell’Acqua Paola, na tym samym wzgórzu
rozciąga się najpiękniejszy (moim zdaniem) widok na Rzym. Może myślę tak
dlatego, że była to pierwsza panorama miasta jaką zobaczyłam i pierwsze miejsce
jakie odwiedziłam podczas pierwszej wyprawy do Rzymu. Sami widzicie – dla mnie
jest to miejsce szczególne. Kawałek dalej, na tym samym wzgórzu, dumnie
prezentuje się pomnik Giuseppe Garibaldiego, gdzie codziennie, w samo południe
można usłyszeć armatnie salwy. Nieopodal znajdziecie tez pomnik żony
rewolucjonisty oraz popiersia włoskich patriotów. Z tą częścią miasta poszło
nam dość szybko, więc miałyśmy jeszcze czas na wejście do Zamku Świętego
Anioła. To moje ukochane miejsce w
Rzymie. Bilet wstępu kosztuje 10 euro, trasa zwiedzania nie jest skomplikowana,
a jej pokonanie nie zajmuje dużo czasu, ale wielbiciele militariów i ich
historii mogą tam zabawić dłużej 😉. Na Zamku można też napić się kawy patrząc
na Watykan, a z samego szczytu, z tarasu pod Aniołem widać przepięknie całe
miasto, jak na dłoni. Nam się udało zobaczyć ten cudowny widok o zachodzie
słońca. Warto zaplanować zwiedzanie Zamku Świętego Anioła właśnie na
popołudnie.
 |
słynna dziurka od klucza, jak się przypatrzycie widać tam kopułę ;) |
 |
Ogród Pomarańczowy |
 |
Usta Prawdy |
 |
Teatro di Marcello |
 |
Fontana Dell'Acqua Paola |
 |
Moja ulubiona panorama miasta |
 |
Giuseppe Garibaldi |
 |
Zamek Świętego Anioła |
 |
Zamek Świętego Anioła od środka |
 |
Piękne widoki z tarasu, na szczycie zamku |
 |
Zachód słońca w Wiecznym Mieście |
Ostatniego
dnia wybrałyśmy się do Watykanu. Nie poszłyśmy tam w dniu audiencji – moje towarzyszki
nie czuły potrzeby uczestnictwa w takim wydarzeniu i chciałyśmy uniknąć tłumów,
ale na pewno możliwe jest połączenie udziału w spotkaniu z Papieżem i
zwiedzania Muzeów Watykańskich i Bazyliki Świętego Piotra w jednym dniu. My postanowiłyśmy się rozdzielić
– dziewczęta poszły zwiedzić muzea, a ja ustawiłam się w kolejce do kontroli
bezpieczeństwa i wspięłam się na kopułę bazyliki. Bilet do Muzeów Watykańskich kosztuje
17 euro i obejmuje także wstęp do Kaplicy Sykstyńskiej. I tutaj także uważajcie
na naciągaczy, których na pewno s potkacie na swojej drodze – bilety najlepiej kupić
na stronie internetowej lub stojąc w kolejce do kasy. Czas oczekiwania jest różny
– raz stałam 20, a raz 40 minut. W ostatnią niedzielę miesiąca można zwiedzać muzea
gratis, ale wtedy przygotujcie się na
długie stanie w kolejce. Jeśli chodzi o kopułę i ceny biletów to są one
zróżnicowane w zależności od tego czy chcemy pokonać całą trasę piechotą, czy skorzystać
z pomocy windy. Jeśli zdajemy się na własne nogi zapłacimy 8 euro, jeśli wybieramy
drugą opcję – 10 euro. Winda jednak nie zawiezie Was na samą górę, a
najtrudniejszą część wspinaczki i tak trzeba pokonać na piechotę. Uwierzcie mi,
że widok jaki rozpościera się z samej góry wart jest każdego wysiłku 😊.
Bez windy zrealizowałam swój plan wcześniej niż „muzealna” część wycieczki,
więc miałam godzinę na zajrzenie do każdego dostępnego zakątka bazyliki, zanim
dołączyła do mnie reszta towarzystwa. Razem obeszłyśmy jeszcze tę imponujących
rozmiarów świątynię i zostało nam sporo czasu na wypicie kawy i zakup pamiątek,
przed pójściem na kolację.
 |
Sala Map w Muzeach Watykańskich |
 |
Freski w Kaplicy Sykstyńskiej |
 |
Kopuła z bliska |
 |
Dla tego widoku warto się wspinać |
 |
Bazylika świętego Piotra - wnętrze |
Po wieczornym
posiłku polecam udać się na dłuższy spacer – sprzyja zdrowiu po pysznym włoskim
jedzeniu, a poza tym Rzym nocą jest tak piękny, że warto odkrywać jego zakątki
nie tylko za dnia. My spacerowałyśmy każdego wieczoru.
 |
Rzym nocą oczarowuje |
Podobny plan
udało mi się zrealizować mając do dyspozycji 2,5 dnia – wtedy część najbardziej
znanych atrakcji, placów i fontann oglądałyśmy z mamą podczas
wieczornych spacerów właśnie. Nie
udało nam się wspiąć na Gianicolo i nie zwiedzałyśmy Zamku Świętego Anioła, ale
podczas spacerów zaliczyłyśmy targ na Campo de’Fiori. Usłyszałam wtedy od mamy:
„Napisz na tym Twoim blogu, że da się zwiedzić Rzym w 2,5 dnia. I że sprawdziłaś
to na starej matce”. Więc potwierdzam –
da się, ale to dla ludzi o dobrej kondycji i z dużą zaciętością do zwiedzania😊.
Na koniec kilka
rad praktycznych, przydadzą się zarówno tym, co pierwszy raz będą w Rzymie, jak
i we Włoszech tak w ogóle.
Gdzie zjeść?
Unikajcie miejsc, gdzie zapraszają mili kelnerzy. Zjecie tam dobrze, ale nie
prawdziwie po włosku. Dobre jedzenie broni się samo i lepiej stanąć w kolejce niż ulec takiemu naganiaczowi.
Zwróćcie też uwagę na wysokość coperto, czyli opłaty za nakrycie, której nie
należy mylić z napiwkiem. Wysokość
coperto podana jest zazwyczaj w menu. Czasem w ramach coperto, można dostać pieczywo,
a czasem niewielką przystawkę, a nawet kieliszek aperolu (raz mi się tak udało).
Polecę Wam kilka miejsc z prawdziwym
włoskim jedzeniem, gdzie coperto nie zapłacicie w ogóle:
1)
Pizzeria da Baffetto- Via del Governo Vecchio 114
(pisałam o nich
tutaj);
2)
Pizzeria La Monte Carlo – Vicolo Savelli 13
(więcej szczegółów znajdziecie
tutaj);
3)
Cantina e Cucina – Via del Governo Vecchio 87;
4)
Pizzeria Baffetto 2 – Vicolo della Cancelleria 13.
Gdzie zjeść
dobre lody? Oprócz polecanej lodziarni
na Wyspie Tyberyjskiej, gdzie podają obłędne lody bazyliowe i
bazyliowo-cytrynowe polecam także Frigidarium i CamBIOVita – Obie na Via del
Governo Vecchio w sąsiedztwie Pizzerii Da
Baffetto.
Pyszną kawę znajdziecie
w każdym barze. Nie zdarzyło mi się we Włoszech wypić niedobrej kawy.
Pamiętajcie jednak, że jeśli na cenniku zobaczycie dwie ceny, niższa to kawa
wypita przy barze, wyższa – przy stoliku. Nie należy jednak mylić tego z coperto.
Pamiętajcie
też, żeby za wszystko co kupujecie, na przykład lody, wziąć paragon. Jeśli
spotkacie na swej drodze kogoś z Guardia di Finanza i nie okażecie dowodu
zakupu, możecie mieć nieprzyjemności. Lepiej cieszyć się pysznymi lodami czy
pizzą na kawałki w spokoju 😊.
Teraz jesteście
już przygotowani na krótkie rzymskie wakacje. Mam nadzieję, że niezdecydowanych
przekonałam, a tym co już mają zaklepane
bilety pomogłam w organizacji wyjazdu. Udanej podróży!
 |
Targ na Campo de'Fiori |
Komentarze
Prześlij komentarz